Polska Izba Ubezpieczeń szacuje, że według stanu na godzinę 12.00 21 lipca, w wyniku odnotowanych ostatnio gwałtownych zjawisk atmosferycznych (nawałnice, ulewne deszcze, silne wiatry, burze etc.), do ubezpieczycieli napłynęło ok. 12 tys. zgłoszeń szkód. Liczba ta w ciągu najbliższych dni powinna jeszcze wzrosnąć.
Towarzystwa najczęściej rejestrują uszkodzenia budynków wskutek silnego wiatru, zalania mienia wskutek deszczu, uszkodzenia aut i zniszczenia upraw. Izba podała, że ubezpieczyciele dotychczas nie zanotowali przypadków awarii czy zablokowania linii telefonicznych na skutek większej niż zwykle liczby zgłoszeń. Mimo to do centrów obsługi telefonicznej skierowani zostali dodatkowi pracownicy w celu skrócenia czasu oczekiwania na połączenie.
PIU zapewnia, że wszystkie zgłaszane szkody rejestrowane są na bieżąco. W części towarzystw uruchomione zostały uproszczone procedury likwidacji szkód o niewielkiej wysokości (do kilku tysięcy złotych).
Izba przypomina, że w budynkach, w których na skutek warunków atmosferycznych doszło do zalań, zerwania lub uszkodzeń dachów, ubezpieczeni powinni podjąć działania, zapobiegające powiększaniu się strat, jak np. wypompowanie wody czy zabezpieczenie uszkodzeń folią lub brezentem. Koszty zapobieżenia większym rozmiarom szkód wliczane są do wysokości odszkodowania, z zastrzeżeniem postanowień dotyczących sumy ubezpieczenia i granicy odpowiedzialności zakładu.
Wszelkie szkody warto udokumentować, najlepiej przez zrobienie zdjęć. Wystarczy aparat fotograficzny w telefonie komórkowym. Przed dokonywaniem naprawy lub wymiany uszkodzonych elementów warto skontaktować się z ubezpieczycielem w celu uzgodnienia szczegółów postępowania oraz ustalenia, czy w danym przypadku konieczne będą oględziny przedstawiciela towarzystwa.
PIU ocenia, że w ciągu najbliższych kilku dni można spodziewać się utrzymania podwyższonej liczby zgłoszeń dokonywanych przez osoby poszkodowane. Dlatego obecnie nie jest możliwe podanie dokładnej informacji o faktycznej skali szkód objętych ochroną ubezpieczeniową. Podsumowanie kosztów ostatnich zdarzeń będzie dopiero za kilka tygodni.
18-19 lipca przez Polskę przetoczył się burzowy front, któremu towarzyszył grad i ulewny deszcz. Silny i porywisty wiatr zrywał dachy z domów oraz budynków gospodarczych. Według Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, w kulminacyjnym momencie ponad 500 tys. odbiorów pozbawionych było prądu. W wyniku burz i nawałnic rannych zostało 17 osób, a jedna osoba zginęła. Straż pożarna interweniowała blisko 6 tys. razy.
20 lipca podczas spotkania w RCB w sprawie skutków burz z szefami ministerstw spraw wewnętrznych, infrastruktury i rozwoju oraz administracji i cyfryzacji, a także z przedstawicielami służb premier Ewa Kopacz poleciła wojewodom bardzo szybkie uruchomienie środków na wsparcie osób poszkodowanych. – Zasiłki będą bezzwłocznie przekazywane tym osobom, które pomocy potrzebują – podkreśliła. Dodała, że chodzi o zasiłek bezzwrotny, wypłacany po zgłoszeniu i w wysokości 6 tys. zł. Dalsza pomoc, do 20 tys. zł, możliwa jest po oszacowaniu przez fachowców strat. Premier zaznaczyła, że niezależnie od tego, czy ktoś jest, czy nie jest ubezpieczony, otrzyma pomoc od państwa.
Rezerwa Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji na zwalczanie skutków kataklizmów wynosi 1 mld złotych. – Tych pieniędzy na pewno nie zabraknie – zaznaczyła Ewa Kopacz.
21 lipca na antenie programu 1 Polskiego Radia minister administracji i cyfryzacji Andrzej Halicki poinformował, że doraźna pomoc o wartości miliona złotych płynie do osób, które ucierpiały w wyniku weekendowych nawałnic.
AM, news@gu.com.pl
(źródło: PIU, RCB, KPRM, IAR)