Rzecznik Finansowy przypomina, że wyjeżdżający na wakacje z biurem podróży mają zapewnione tylko standardowe ubezpieczenie kosztów leczenia. Dlatego powinni sprawdzić, czy zakres polisy jest dopasowany do ich potrzeb. RzF zwraca również uwagę, że jeśli wypadek zdarzy się z winy biura podróży, to turysta ma szansę na rekompensatę poniesionych szkód z polisy OC organizatora wyjazdu.
Ustawa o usługach turystycznych w przypadku wyjazdów zagranicznych nakłada na ich organizatorów obowiązek ubezpieczenia turystów w zakresie kosztów leczenia za granicą, jak i następstw nieszczęśliwych wypadków. Intencją prawodawców było, żeby każdy turysta miał zapewnione pokrycie wydatków związanych z leczeniem skutków choroby lub wypadku i transportu medycznego do Polski. – Prawo nie określa jednak zakresu tej umowy czy sum ubezpieczenia i nie przewiduje obowiązku dopasowywania oferty do potrzeb klienta. Trzeba więc o to zadbać samemu – mówi Krystyna Krawczyk, dyrektor Wydziału Klienta Rynku Ubezpieczeniowo-Emerytalnego w biurze Rzecznika Finansowego.
Przypomina też, że przedstawiciel biura podróży ma obowiązek poinformowania o zakresie takiej umowy: klient powinien dostać informację o możliwościach wybrania zakresu odpowiedniego do jego sytuacji. Z obserwacji Krystyny Krawczyk wynika, że standardowe umowy oferowane przez biura podróży w większości wypadków nie obejmują np. skutków zaostrzenia się chorób przewlekłych, uprawniania różnego rodzaju sportów czy wykonywania pracy. To oznacza, że trzeba zapłacić dodatkową składkę za szerszy zakres ochrony.
- Biuro podróży powinno nam przedstawić i zaoferować wariant dopasowany do naszych potrzeb. Dobry sprzedawca powinien zapytać, czy klient nie cierpi na choroby przewlekłe. Powinien też dopytać, jakie sporty zamierzamy uprawiać, czy np. osoba wyjeżdżająca do Egiptu nie chce nurkować. A potem zaproponować odpowiedni wariant ubezpieczenia – mówi Krystyna Krawczyk.
Podkreśla, że szczególnie amatorzy aktywnego wypoczynku powinni dokładnie upewnić się, że umowa obejmie uprawiane przez nich sporty. Firmy stosują różne definicje np. sportów ekstremalnych lub wysokiego ryzyka. Dlatego trzeba dokładnie sprawdzić w umowie, czy na pewno np. wypadki w czasie wspomnianego nurkowania będą objęte umową.
Istotne znaczenie ma również to, żeby mieć pewność pokrycia przez ubezpieczyciela nie tylko kosztów leczenia związanych z chorobą czy wypadkiem, ale też transportu medycznego do kraju miejsca zamieszkania.
- To koszty, które mogą iść w dziesiątki tysięcy złotych, jeśli będzie konieczność przewiezienia specjalistycznym samolotem czy karetką. Więc warto się przed takimi sytuacjami zabezpieczyć – mówi Krystyna Krawczyk. Ekspertka przypomina głośną sprawę z ubiegłego roku, gdy koszty leczenia Polaka, który wyjechał do Meksyku przekroczyły 100 tys. dolarów. Drugie tyle miały wynieść koszty transportu. Dlatego warto wybierać ubezpieczenia, w których dla kosztów transportu i kosztów leczenia są odrębne, odpowiednio wysokie limity.
- Obserwuję, że jest coraz więcej umów przewidujących sumę ubezpieczenia na poziomie wyższym niż obowiązujący do niedawna minimalny standard na poziomie 10 tys. euro, zarówno na koszty leczenia, jak i transportu. To szczególnie ważne jeśli jedziemy do kraju spoza UE, gdzie Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego nie daje nam uprawnień do korzystania z publicznej służby zdrowia. Dostrzegam, że na rynku pojawiają się już oferty, które nie przewidują limitów na koszty leczenia czy transportu. Mam nadzieję, że będą one stosowane również w pakietach oferowanych przez biura podróży – mówi Krystyna Krawczyk.
Skorzystanie z oferty zorganizowanego wyjazdu daje szansę na uzyskanie dodatkowej rekompensaty, jeśli do wypadku doszło z winy organizatora lub podmiotu z nim współpracującego np. hotelu.
- Organizator imprezy turystycznej odpowiada za nienależyte wykonanie lub niewykonanie umowy o świadczenie usług turystycznych. Dotyczy to również zaniedbań jego kontrahentów. W ustawie o usługach turystycznych (art. 11) zapisano tylko trzy wyjątki od tej zasady. Mają one miejsce, gdy do nienależytego wykonania umowy doszło: wyłącznie z winy klienta, z winy osób trzecich (ale tylko tych, które nie uczestniczą w wykonywaniu usług), z powodu tzw. siły wyższej – przypomina Krystyna Krawczyk.
W praktyce oznacza to, że jeśli klient przewróci się na śliskich, nieposprzątanych schodach i złamie sobie nogę, to po pierwsze z polisy kosztów leczenia i NNW będzie mógł liczyć na pokrycie wydatków na leczenie i rekompensatę za trwały uszczerbek na zdrowiu. Po drugie, będzie mógł składać do biura podróży roszczenie o rekompensatę za związany z wypadkiem ból i cierpienie, a nawet za zmarnowany urlop, czyli niemożność korzystania z wycieczek czy innych atrakcji.
Zasadność takiego roszczenia potwierdził Trybunał Sprawiedliwości UE orzekający w oparciu o prawo unijne (tu: dyrektywę nr 90/913 z 13 czerwca 1990 r. w sprawie zorganizowanych podróży, wakacji i wycieczek), który powołując się na ww. akt, stwierdził, że pojęciem szkody należy obejmować także uszczerbek niemajątkowy w postaci utraty przyjemności z wypoczynku. Tropem TSUE podążył również rodzimy Sąd Najwyższy, który w uchwale z 19 listopada 2010 r. powołując się na odpowiednie normy ustawy o usługach turystycznych, wskazał iż „zmarnowany urlop” stanowi szkodę niemajątkową, co może stanowić podstawę dochodzenia roszczeń od organizatora turystyki.
AM, news@gu.com.pl
(źródło: Rzecznik Finansowy)